piątek, 27 października 2017

Ołtarz?


Taką (de)formę zaproponowali wiernym franciszkanie w Pienzy. Wystrój tego, skądinąd pięknego, kościoła to pomieszanie średniowiecza z postmodernizmem. Jednym z przykładów (acz nie jedynym) jest właśnie to co widać na zdjęciu. Odnodszę wrażenie, że synom św. Franciszka pomyliła się Najświętsza Ofiara z pierwszą częścią serii o Narni czyli „Lwem, Czarownicą i Starą Szafą”, gdzie Aslan zabijany jest na kamieniu, który pęka na trzy części. Jako metafora - genialne, jako praxis liturgiczne - kicz i żenada.

sobota, 21 października 2017

Kaletnik przy pracy


Będąc w Pienzy, przechodząc prawie wolną od turystów uliczką, zauważyłem uchylone drzwi do zakładu kaletniczego. Aż prosiło się aby uwiecznić pracę starszego Pana, który, zapewne, od swego ojca nauczył się rzemiosła. Toskania słynie bowiem z wyrobów skórzanych.   

czwartek, 12 października 2017

Pusta uliczka


Czasem nawet w centrum Toskanii można spotkać spokój. Czas południowego odpoczynku wymiata wszystkich z ulic małych, urokliwych miasteczek. Warto tam zajrzeć w sezonie turystycznym, żeby trochę odsapnąć od tłumów. Czasem można nawet znaleźć otwartą knajpkę, w której właściciel nie obrazi się jeśli po 12 zamówimy cappuccino. 

poniedziałek, 2 października 2017

Porchetta di Siena


Na sieneńskim targowisku znaleźliśmy stoisko z porchettą. Jedliśmy już ten przysmak wcześniej, ale to był, chyba najlepszy. Masarz kroił go dużym nożem i palcami wkładał do bułki. Tłuszcz rozpływał się w ustach, delikatne mięsko pieściło podniebienie, a chrupiąca skórka.... W Polsce zamknął by to Sanepid...